O winach na Święta i karnawał rozmawiamy z Grzegorzem Jachem, Sommelier Dystrybucja.

Empty stemware being filled with wine

Po jakie wino sięga Pan zwykle w okresie świątecznym?

To zależy od tego, co pojawi się na świątecznym stole. Oczywiście tradycyjne, polskie obyczaje nie zezwalają na obecność wśród wigilijnych potraw żadnych alkoholi, ale jeśli chcielibyśmy nieco od tego kanonu odejść, jest wiele możliwości. Smak dań wigilijnych podkreślimy na pewno winami białymi, zwłaszcza klasycznym rieslingiem, który doskonale będzie się komponował z rybami, szczególnie tymi nieco tłustszymi, jak na przykład karp. Świetnie sprawdzi się również dowolny sauvignon blanc. Jeśli zaś mamy chęć na wino czerwone, wybierzmy te delikatne. Szczepy pinot noir podkreślą smak smażonych lub pieczonych ryb. Pierwszy i drugi dzień Świąt daje nam o wiele szersze możliwości. Aromaty pasztetów, pieczonych mięs i sałatek świetnie dopełnią na podniebieniu wina czerwone. Moim faworytem do pieczonej gęsi lub indyka jest chilijski Montes Alpha M – wprost niezrównane dopasowanie. Majstersztyk.

Patrząc na sklepowe półki, wybór win czerwonych jest zdecydowanie szerszy od win białych – na co zwracać uwagę przy zakupie czerwonego wina?

Zasady doboru wina czerwonego jak i białego są podobne. Musimy określić sobie jaki styl wina nam odpowiada, do jakich potraw będziemy je spożywać i ewentualnie przy jakiej okazji. Na świąteczny stół starajmy się wybrać wina już wcześniej sprawdzone, wytworzone ze szczepów, które nam odpowiadają i smakują. Można również poeksperymentować, do czego zawsze zachęcam. Zwracajmy jednak zawsze uwagę na producentów. To oni nadają winom styl i dbają o ich doskonałość w oparciu o wieloletnie lub nawet wielosetletnie doświadczenie i oryginalne metody produkcji. Takie wina nie tylko sprawdzą się jako dopełnienie świątecznych potraw. Będą również świetnym prezentem dla najbliższych. Zresztą coraz częściej obdarowujemy się dobrymi winami nie tylko podczas świąt. Kultywujemy tradycję, że w gości nie przychodzi się z pustymi rękami (śmiech).

Kiedyś przynosiło się jednak „coś mocniejszego”, czy to się zmienia?

Tak, Polacy zmieniają swoje dotychczasowe przyzwyczajenia i coraz częściej sięgają po wino, zamiast piwa, czy trunków wysokoprocentowych. To niewątpliwie wspaniałe zjawisko, ale jest coś jeszcze ważniejszego. Zaczynamy się lepiej znać na winach, coraz częściej dokonujemy świadomych zakupów. Chętnie poszukujemy swoich smaków, również podczas podróży po świecie i zaczynamy rozumieć, że wino to coś więcej niż produkt w butelce – to element kulturotwórczy, efekt pracy często kilku pokoleń pasjonatów, to dzielenie się chwilą, ciekawa rozmowa lub niekiedy pasjonujące milczenie. Wino jest przygodą i wielu naszych rodaków już o tym wie. To najlepsi ambasadorzy, oni pociągną za sobą resztę Polaków.

Pana ulubione wino na zimowe wieczory przy kominku to…

Trudne pytanie, gdyż nie mam jednoznacznej odpowiedzi. Chętnie wskażę bardziej styl wina, niż konkretną etykietę. Lubię Bordeaux i Burgundię, chociaż wina te wymagają odcięcia się od codziennego zgiełku, skupienia i refleksji. W chłodne, grudniowe dni sięgnę po argentyńskiego Malbeca. W mojej piwniczce nie może zabraknąć dojrzałych win z hiszpańskich regionów Ribera del Duero, czy Monsant, również klasycznych Rioja, czy Priorat. Jak widać, nie wskażę konkretnego wina, ale jak każdy, również mam swoje upodobania. Na przykład ziemisty Pinot Noir może smakować lepiej latem niż zimą, ale ja uwielbiam Burgundię i właśnie zimą, pijąc wino chcę poczuć zapach ściółki leśnej i grzybów.

W ofercie Sommelier Dystrybucja są zarówno szampany, jak i interesujące prosecco. Które produkty poleciłby Pan szczególnie na powitanie nowego roku?

Polacy uwielbiają bąbelki, chociaż zupełnie niesłusznie sięgamy po szampany i wina musujące jedynie przy celebracji nowego roku lub urodzin i innych uroczystości. W ofercie Sommelier Dystrybucja staraliśmy się dobrać takie produkty, które znajdą szersze zastosowanie, również na co dzień. Świetnym przykładem będzie tu Prosecco Valdobbiadene Extra Dry. Doskonały aperitif, orzeźwiający z relaksującym smakiem owoców cytrusowych, którego recepturę od prawie 100 lat doskonalą właściciele włoskiej winnicy Cantine Sacchetto. Jeśli chcielibyśmy skosztować szampana, polecam Vilmart Coeur de Cuvee 1-er Cru. Absolutne bogactwo aromatów. Na początku uwiedzie nas zapach budyniu z dzieciństwa, kandyzowanego ananasa, kardamonu i białego pieprzu. Po kilku chwilach ujawnia się aromat orzecha laskowego, pralin oraz nuty mineralne i kredowe. Zaraz potem nadchodzą aromaty cynamonu i pierników. Naprawdę, warto to przeżyć!

Tak magicznie opisać szampana może chyba tylko jego znawca. Czy przeciętny amator wina może dostrzec taką złożoność smaku i zapachu. Czy wymaga to jednak treningu i uwrażliwiania swoich kubków smakowych i węchu?

Umiejętność dostrzeżenia wszystkich walorów wina może zdobyć każdy, ale wymaga to cierpliwości. Jestem zwolennikiem tezy, że węch można i trzeba trenować. Predyspozycje ku temu mamy w zasadzie wszyscy, ale kluczem do sukcesu jest żmudna praca z fiolkami zapachów i ich zapamiętywanie. Uczenie się bezbłędnej współpracy pomiędzy naszym nosem i mózgiem. To może wydawać się niepoważne, ale przypomnijmy sobie, jak często nie potrafimy nazwać zapachów. Mówimy wtedy – znam ten zapach – ale nie możemy sobie przypomnieć skąd. Oznacza to, że nos pracuje bezbłędnie, ale mózg nie potrafi przetworzyć aromatu, przypisać go do konkretnej rzeczy. Trzeba zatem ćwiczyć – pić z umiarem i analizować, uczyć się zapachów. Jest jeszcze coś – musimy zacząć dużo mówić o winie, starać się opisywać wrażenia, które towarzyszą nam podczas degustacji. Na początku może to być trudne, ale z czasem stanie się to naturalne i niezwykle dla nas samych satysfakcjonujące. Określenie rodzaju występujących w winie aromatów konkretnych kwiatów czy owoców, będzie nas cieszyło jak piątka ze szkolnej klasówki. Najcudowniejsze jest to, że wino zaskakuje. Bo wino właśnie takie jest.