Nauka narciarstwa – lepiej w Polsce czy za granicą? Obalamy mity!

Po co mi setki słynnych alpejskich tras, skoro dopiero zaczynam przygodę z narciarstwem? Jako początkujący narciarz nie mam potrzeby wyjeżdżania w wielkie góry. NIE, NIE, NIE! Nie powielaj utartych mitów. Czy na naukę jazdy na nartach warto wybrać się alpejskie stoki? Oczywiście! Wojciech Gajewski, jeden z najbardziej utytułowanych alpejczyków w naszym kraju i doświadczony trener podpowiada, dlaczego już na początku drogi z nartami warto postawić na Alpy.
„Wśród osób zaczynających przygodę z narciarstwem popularny jest mit, że za granicą nauka jazdy jest trudna, że wyższe góry i popularniejsze ośrodki nie są odpowiednim miejscem na stawianie pierwszych kroków. Utarło się przekonanie, że wyjeżdżając za granicę wypadałoby już umieć jeździć na nartach” – mówi Wojciech Gajewski.
Mit może okazać się bardzo krzywdzący. Alpejskie stoki to jedne z najlepszych miejsc do nauki jazdy na nartach i snowboardzie. Dlaczego? Pierwszym ważnym aspektem jest wielkość narciarskich ośrodków, a co za tym idzie fakt, że nawet w środku sezonu nie spodziewaj się tłumu na stoku, czy pod wyciągiem.
„Przepustowość tamtejszych wyciągów jest znacznie wyższa od tych w Polsce, a liczba wpuszczanych na trasy narciarzy jest na bieżąco regulowana. Co więcej, także brak orczyków znacznie podnosi komfort użytkowania stoków – na górę zawsze wjeżdża się gondolą lub krzesełkiem – co jest niezwykle istotne szczególnie dla snowboardzistów” – tłumaczy trener II klasy w narciarstwie zjazdowym.
Gajewski, który ma wieloletnie doświadczenie w nauczaniu narciarstwa, zarówno w Tatrach, jaki i Alpach, podkreśla wyższość ośrodków włoskich nad austriackimi, mając na względzie początkujących narciarzy. „Trasy we Włoszech są zawsze bardzo dobrze przygotowane – szerokie, równe, z miękkim śniegiem, idealne do nauki. W Austrii z kolei trasy są zazwyczaj trudniejsze, nierzadko z twardym śniegiem” – ocenia wielokrotny uczestnik zawodów Pucharu Europy i Świata.
Ważny aspekt to gwarantowana pogoda. W końcu nieprzypadkowo słynny górski region na północy Włoch to Val di Sole, czyli Dolina Słońca. O śniegu nie trzeba wspominać, ale warto podkreślić jakość infrastruktury. Jeśli wybierze się taki wyjazd, jak grudniowy Snow Music Show z BFC, to mamy gwarancję, że wszystko będzie w jednym miejscu i nie trzeba zaprzątać sobie głowy długimi dojazdami na stok. Oferowane hotele w Madonna di Campiglio są położone tuż obok gondoli zapewniającej szybko dostęp do różnorodnych stoków, ale równocześnie w centrum miasteczka, tuż obok sklepów i knajpek.
Działanie tamtejszych ośrodków narciarskich zostało tak przemyślane, aby cały dzień móc poświęcić na naukę jazdy i doskonalenie swoich umiejętności. Ale jeśli ktoś jest zmęczony może łatwo i szybko wrócić do hotelu. Lub zjechać na słynne après-ski, by z aperolem w ręku zrelaksować się po godzinach na stoku.
Gajewski wielokrotnie szkolił uczestników Snow Music Show i innych wyjazdów z BFC. Podkreśla zatem, że wyjeżdżając w Alpy z polskimi grupami można mieć pewność nauki pod okiem polskich instruktorów, nie ma więc problemu z barierą językową.
„Szkolenie odbywa się na różnych poziomach zaawansowania, zaczynając od grup zupełnie początkujących przez średnio-zaawansowane do zaawansowanych. Zajęcia zawsze odbywają się w luźnej atmosferze i w kameralnych grupach, co gwarantuje pełne zaangażowanie instruktorów i indywidualne podejście do każdego kursanta” – mówi Gajewski, który w swojej karierze zdobył m.in. 15 medali seniorskich mistrzostw Polski.
Na grudniowym Snow Music Show , który tradycyjnie rozpoczyna sezon narciarskich wyjazdów oraz podczas ferii z BFC na uczestników czekać będą narty Rossignol-a.
Możliwe będzie więc testowanie sprzętu dla każdego poziomu wraz z uzyskaniem wskazówek, jak odpowiednio go dobierać. Znajdzie się także czas na ciekawe rozmowy o narciarstwie.
Popularny mit niech zostanie zatem w kategorii legend, a my cieszmy się jazdą na alpejskich stokach niezależnie od poziomu.
You must be logged in to post a comment.